Stranger Things: sentymentalna pocztówka z lat 80

Stranger things to ośmioodcinkowy serial, który jest połączeniem Sci-fi i serialu grozy.

Fabuła serialu jest trudna do streszczenia ponieważ brzmi infantylnie i głupio, a głupia wcale nie jest. Wszystko zaczyna się od zniknięcia chłopca a pojawienia tajemniczej dziewczynki.

Nie jest to klasyczny serial, raczej ośmiogodzinny film. 

Produkcja, przez twórców została nazwana listem miłosnym do lat 80 i niewątpliwie jest prezentem dla wszystkich, którzy dorastali w tamtych czasach. Już od pierwszej sceny mamy ukazany klimat, którym przesiąknięta była cała popkultura tamtego okresu. Czyli czas w którym życie było analogowe, kiedy na podwórku grało się w kapsle, jeździło na rowerach, dzieci nie miały komurek i całe dnie spędzały na dworze. Nie było gier komputerowych a kto chciał pograć musiał iść na automaty. Ale i tak największą zabawą były RPG.

To co w tej produkcji zwraca uwagę to dbałość o detale, przez co świat wydaje się bardzo autentyczny. Mimo, że streszczenie fabuły może sprawić, ze mało kto potraktuje ten serial na serio, historie w nim opowiedzianą ogląda się wyśmienicie. Wszystko trzyma się kupy, akcja nie zwalnia a widz siedzi w pełnym napięciu. I co najważniejsze nie ma tutaj banałów.

Easter egg

easter eggeaster eggst easter egg

Twórcy produkcji bardzo często puszczają oko do widzów i umieszczają w nim bardzo wiele odwołań do twórczości innych z okresu lat 80. W serialu można znaleźć nawiązania do takich produkcji jak: E.T., Obcy, Predator, Gremliny, Lśnienie, Labirynt, Pogromcy duchów, Poszukiwacze zaginionej Arki, Gwiezdne wojny a nawet Sok z żuka. Ilość easter egg’ów jest tak ogromna, że widzowie będą je znajdować miesiącami, cześć z nich jest bardzo oczywista a część bardzo dobrze ukryta np. w dialogach dzieci.

 Strenger Things to pierwszy samodzielny projekt braci Duffer.

W tym serialu odnajdzie się każdy widz i ten, który dorastał w latach, w których osadzona jest akcja serialu oraz ten, który jest młodszy ponieważ łatwo zidentyfikować się z bohaterami.

Nie od dziś wiadomo, że bardzo trudno znaleźć dobrą obsadę dziecięcą, ale w tej produkcji dzieci są naturalne, urocze i zabawne. I choćby dlatego warto obejrzeć ten serial.

Everything Sucks!:może jednak nie wszytko.

Kolejny serial w stylu The end of the F***ing World? Absolutnie nie!

Dobra produkcja, bez dużego budżetu

Od samego początku, serial nie miał dużego budżetu ani kampanii promocyjnej a mimo wszystko zwiastun wyglądał obiecująco. Zapowiadało się na kolejną retro komedię  nastolatkach, której akcja rozgrywa się w szkole, w czasie kiedy nie było jeszcze mediów społecznościowych, smartfonów i innych dobrodziejstw medialnych, które umilają czas dzisiejszym nastolatką. Wtedy młodzież słuchała Oasis i Nirvany.

Twórcami serialu są Beny York Jones i Michael Mohan, którzy dorastali w latach 80 w małych miejscowościach jak bohaterowie ich serialu.

Serial, który nie daje się łatwo zaszufladkować

Produkcja z jednej strony operuje kulturowymi kliszami a z drugiej strony umiejętnie zaskakuje. Serial wykorzystuje każda możliwa sytuacje żeby wejść głębiej w życie swoich bohaterów co zdecydowanie odróżnia go od innych tego typu produkcji. I robi to bardzo umiejętnie.

Nieoczywisty romans

Głównymi bohaterami są Luke O’Neil oraz Kate Messner, oboje chodzą do tej samej szkoły średniej i interesują się realizacją video.

Luke zakochuje się w Kate i zaprasza ja na randkę i właśnie tu historia zaczyna toczyć się zupełnie inaczej niż mogłoby nam się wydawać, ponieważ Kate zaczyna kwestionować swoją seksualność.

Wielowątkowość

W serialu mamy mnóstwo wątków. Obyczajowy, komediowy i klimat retro. Mamy dobrą muzykę z tamtych lat i sporo elementów, które wywołują odrobinę nostalgii. Najsłabiej wypadają elementy komediowe, ponieważ nie wszyscy młodzi aktorzy sobie radzą.

Everything sucks jest serialem nierównym i dopiero z czasem zaczyna się go bardziej doceniać. Miewa świetne momenty, ale bywa tez że schodzi na poziom zwykłej komedii o nerdowatych nastolatkach i ich przygodach. Serial mógłby zginąć pośród innych podobnych produkcji gdyby nie to, zże bywa zaskakująco mocny nie popadając w  przesadę.

Dlatego jeśli macie wolny wieczór dajcie szansę tej produkcji, bo zdecydowanie wyróżnia się swoją formą od innych tego typu seriali. Mnie zaskoczył, ponieważ zwiastuny zupełnie nie oddają tego co serial sobą reprezentuje.

Na koniec piosenka, która przewija się przez cały sezon: Oasis – Wonderwall

The End of the F***ing World: smutna historia o psychopatycznych nastolatkach.

Za produkcje odpowiada brytyjski kanał telewizyjny channel 4, który ma na koncie mnóstwo dobrych produkcji takich jak np. Black Mirror, Utopia czy Misfits.

 Kolejna perełka Channel 4

Serial The End of The F***ing World! jest trudny do porównania. Z jednej strony jest to produkcja dla młodszego widza a z drugiej to bardzo mroczna opowieść o miłości, która jest bardzo smutna i angażująca emocjonalnie niezależnie od wieku oglądającego.

Głównymi bohaterami tego krótkiego serialu jest dwójka siedemnastolatków. Chłopak James, który przekonany jest o tym, że jest psychopatycznym mordercą, oraz dziewczyna Alyssa, która brak pewności siebie maskuje prowokacyjnym zachowaniem. Oboje tworzą bardzo zaskakujący duet. Każdy z nich gdzieś głęboko nosi w sobie traumę. Któregoś dnia nieoczekiwanie wplątują się w serie zdarzeń, która zaprowadzi ich tam gdzie nikt nie chciałby się znaleźć.

Komedia czy dramat?

Serial z jednej strony jest komedią romantyczną z drugiej natomiast kinem drogi a z jeszcze innej dramatem psychologicznym o skrzywdzonych dzieciakach. Mimo, że produkcją kierują Brytyjczycy to gdyby nie akcent bohaterów trudno byłoby się zorientować gdzie toczy się akcja. Zwykłe przedmieścia wyglądają  jak z amerykańskich filmów, podobnie jak bary.

Niski budżet, wysokie kino

Pomimo tego, że produkcja jest wyraźnie niskobudżetowa jest bardzo dobrze sfilmowana, co jest dowodem na to, że zasób pieniężny nie jest wyznacznikiem tego czy produkcja będzie dobra i oryginalna. W całym serialu są bardzo oryginalne i filmowe zdjęcia z podkręconymi kolorami, które sprawiają, że serial ma jeszcze dodatkowy klimat. Dodatkowo w serialu jest świetna ścieżka dźwiękowa, która dopełnia całości.

Jest to adaptacja powieści graficznej autorstwa Charles’a Forsman’a, a autorką scenariuszy do wszystkich odcinków jest scenarzystka i aktorka Charlie Covel.

W serialu znajdziemy dużą dawkę humoru ale też i sporo makabry. Wiele jest też bardzo emocjonalnych scen, które bardzo angażują w historie James’a i Allys’y. Duża w tym zasługa grających ich aktorów.

Jest to serial bardzo krótki i specyficzny, ale zdecydowanie warty tych 3 godzin spędzonych przed ekranem, więc gorąco polecam.

Black Mirror: mroczna wizja przyszłości.

Niezwykła i mroczna antologia przyszłości.

Antologia?! A gdzie postaci, do których widz się przywiązuje? 

Black Mirror to serial psychologiczny o tym jak ludzie nie radzą sobie z technologią i jak źle ja wykorzystują. Brytyjski serial wykupiony przez platformę netflix to nie jest pozycja na jeden wieczór. Prze to, że nie mamy tutaj do czynienia z jedną rozwijającą się historią tylko w każdym odcinku mamy zupełnie inną fabułę serial możemy sobie spokojnie dozować przez kilka dni a nawet tygodni. Obserwując fenomen tego serialu, zastanawiam się dlaczego tak rzadko twórcy sięgają po formę antologii.

Fenomen.

Zaczynając seans nie spodziewałam się, że serial wywrze na mnie tak duże wrażenie. Produkcja jest doskonała. Skąd tak daleko idący wniosek? Ponieważ każda z historii jest jakaś. Nie ma słabych i nudnych momentów. Może niektóre odcinki są mniej interesujące niż  pozostałe ale to nadal nie zmienia faktu, że serial jest fenomenalny. Dobrze napisany scenariusz, idealnie dobrana obsada, oryginalne i nie wymuszone dialogi i świetnie napisane postaci. Podziwiam twórców, że w tak krótkim czasie, jakim jest trwanie jednego odcinak potrafią przedstawić historię, która jest poprowadzona bardzo sprawnie. Zawsze z inną obsadą, na inny temat, ale zawsze na wysokim poziomie.

Psychologiczny aspekt

Każdy z odcinków niesie ze sobą lawinę pytań i wątpliwości co do naszej przyszłości w tym skomputeryzowanym świecie. Serial obnaża wszystkie nasze słabe punkty. Pokazuje jak sprzęty zaczynają nad nami dominować. W Black Mirror padaja pytania o moralność, sprawiedliwość i poczucie własnej wartości. Serial to zabawa ale z bólem, potem i łzami.

Skąd pomysł ?

W jednym z  wywiadów twórca serialu, Charlie Brooker został zapytany o to skąd pomysł na tak mroczne przedstawienie przyszłości. Scenarzysta odpowiedział:

Bóg raczy wiedzieć skąd przychodzą pomysły. Zwykle myślisz o jednej rzeczy, gdy nagle zupełnie od niej oderwana pojawia się inna myśl, która uderza w tą pierwszą tworząc coś nowego. Ty jesteś tylko widzem.

Osobiście tez nie mam pojęcia, ale jestem pełna podziwu i z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony tego przerażającego ale jak dobrego serialu.