Everything Sucks!:może jednak nie wszytko.

Kolejny serial w stylu The end of the F***ing World? Absolutnie nie!

Dobra produkcja, bez dużego budżetu

Od samego początku, serial nie miał dużego budżetu ani kampanii promocyjnej a mimo wszystko zwiastun wyglądał obiecująco. Zapowiadało się na kolejną retro komedię  nastolatkach, której akcja rozgrywa się w szkole, w czasie kiedy nie było jeszcze mediów społecznościowych, smartfonów i innych dobrodziejstw medialnych, które umilają czas dzisiejszym nastolatką. Wtedy młodzież słuchała Oasis i Nirvany.

Twórcami serialu są Beny York Jones i Michael Mohan, którzy dorastali w latach 80 w małych miejscowościach jak bohaterowie ich serialu.

Serial, który nie daje się łatwo zaszufladkować

Produkcja z jednej strony operuje kulturowymi kliszami a z drugiej strony umiejętnie zaskakuje. Serial wykorzystuje każda możliwa sytuacje żeby wejść głębiej w życie swoich bohaterów co zdecydowanie odróżnia go od innych tego typu produkcji. I robi to bardzo umiejętnie.

Nieoczywisty romans

Głównymi bohaterami są Luke O’Neil oraz Kate Messner, oboje chodzą do tej samej szkoły średniej i interesują się realizacją video.

Luke zakochuje się w Kate i zaprasza ja na randkę i właśnie tu historia zaczyna toczyć się zupełnie inaczej niż mogłoby nam się wydawać, ponieważ Kate zaczyna kwestionować swoją seksualność.

Wielowątkowość

W serialu mamy mnóstwo wątków. Obyczajowy, komediowy i klimat retro. Mamy dobrą muzykę z tamtych lat i sporo elementów, które wywołują odrobinę nostalgii. Najsłabiej wypadają elementy komediowe, ponieważ nie wszyscy młodzi aktorzy sobie radzą.

Everything sucks jest serialem nierównym i dopiero z czasem zaczyna się go bardziej doceniać. Miewa świetne momenty, ale bywa tez że schodzi na poziom zwykłej komedii o nerdowatych nastolatkach i ich przygodach. Serial mógłby zginąć pośród innych podobnych produkcji gdyby nie to, zże bywa zaskakująco mocny nie popadając w  przesadę.

Dlatego jeśli macie wolny wieczór dajcie szansę tej produkcji, bo zdecydowanie wyróżnia się swoją formą od innych tego typu seriali. Mnie zaskoczył, ponieważ zwiastuny zupełnie nie oddają tego co serial sobą reprezentuje.

Na koniec piosenka, która przewija się przez cały sezon: Oasis – Wonderwall

The End of the F***ing World: smutna historia o psychopatycznych nastolatkach.

Za produkcje odpowiada brytyjski kanał telewizyjny channel 4, który ma na koncie mnóstwo dobrych produkcji takich jak np. Black Mirror, Utopia czy Misfits.

 Kolejna perełka Channel 4

Serial The End of The F***ing World! jest trudny do porównania. Z jednej strony jest to produkcja dla młodszego widza a z drugiej to bardzo mroczna opowieść o miłości, która jest bardzo smutna i angażująca emocjonalnie niezależnie od wieku oglądającego.

Głównymi bohaterami tego krótkiego serialu jest dwójka siedemnastolatków. Chłopak James, który przekonany jest o tym, że jest psychopatycznym mordercą, oraz dziewczyna Alyssa, która brak pewności siebie maskuje prowokacyjnym zachowaniem. Oboje tworzą bardzo zaskakujący duet. Każdy z nich gdzieś głęboko nosi w sobie traumę. Któregoś dnia nieoczekiwanie wplątują się w serie zdarzeń, która zaprowadzi ich tam gdzie nikt nie chciałby się znaleźć.

Komedia czy dramat?

Serial z jednej strony jest komedią romantyczną z drugiej natomiast kinem drogi a z jeszcze innej dramatem psychologicznym o skrzywdzonych dzieciakach. Mimo, że produkcją kierują Brytyjczycy to gdyby nie akcent bohaterów trudno byłoby się zorientować gdzie toczy się akcja. Zwykłe przedmieścia wyglądają  jak z amerykańskich filmów, podobnie jak bary.

Niski budżet, wysokie kino

Pomimo tego, że produkcja jest wyraźnie niskobudżetowa jest bardzo dobrze sfilmowana, co jest dowodem na to, że zasób pieniężny nie jest wyznacznikiem tego czy produkcja będzie dobra i oryginalna. W całym serialu są bardzo oryginalne i filmowe zdjęcia z podkręconymi kolorami, które sprawiają, że serial ma jeszcze dodatkowy klimat. Dodatkowo w serialu jest świetna ścieżka dźwiękowa, która dopełnia całości.

Jest to adaptacja powieści graficznej autorstwa Charles’a Forsman’a, a autorką scenariuszy do wszystkich odcinków jest scenarzystka i aktorka Charlie Covel.

W serialu znajdziemy dużą dawkę humoru ale też i sporo makabry. Wiele jest też bardzo emocjonalnych scen, które bardzo angażują w historie James’a i Allys’y. Duża w tym zasługa grających ich aktorów.

Jest to serial bardzo krótki i specyficzny, ale zdecydowanie warty tych 3 godzin spędzonych przed ekranem, więc gorąco polecam.